sobota, 26 października 2013


Michnik tłumaczy dlaczego się zdenerwował "Gazeta Wyborcza": O propozycji Lwa Rywina rozmawiałem z mnóstwem osób jako dziennikarz i zawsze uważałem, i nadal uważam, że obowiązuje mnie tajemnica dziennikarska dotycząca wszystkich tych rozmów - napisał Adam Michnik. Naczelny "Wyborczej" tłumaczył dlaczego tak się uniósł w rozmowie z Katarzyną Kolendą- Zaleską. Rozmówcy redaktora naczelnego "Wyborczej" muszą mieć pewność, że mogą wypowiadać się swobodnie. Co innego, gdy przeprowadzam z nimi wywiad do druku - podkreśla Michnik. "Przeciek" z moich zeznań (w prokuraturze) i fakt przekazania protokołu dziennikarzom, co musiał zrobić ktoś z komisji śledczej lub ktoś z prokuratury, uznałem za formę dorabiania mi gęby i urabiania opinii publicznej na krótko przed moim kolejnych przesłuchaniem przez komisję - pisze redaktor Michnik. To ta polityczna zagrywka tak mnie zdenerwowała, co niefortunnie skupiło się na dziennikarzach z TVN i Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej. Przykro mi, że tak się stało - przyznaje naczelny "Gazety Wyborczej". "Rzeczpospolita" publikuje zapis rozmowy przeprowadzonej w Radiu TOK FM. "Jan Maria Rokita najwyraźniej nie poinstruował pani, co wolno, czego nie wolno" - mówił Michnik. "To jest dla mnie obraźliwe" - zaprotestowała Kolenda-Zaleska. "A dla mnie jest obraźliwe, że pani mnie pyta. Że pani ma odwagę... Robi publiczny użytek z tego, że prawo zostało złamane. Niech się pani zastanowi, w czym pani uczestniczy. Jako dziennikarz i obywatel uczestniczy pani w procesie psucia tego państwa" - zarzucał prowadzącej wywiad naczelny "Gazety Wyborczej". Według "Rzeczpospolitej", do takiego wzburzenia doprowadziło Michnika ujawnienie przez środowe "Fakty" TVN poufnego protokołu z jego ostatniego przesłuchania w prokuraturze. Na wiele pytań redaktor naczelny odpowiada w jeden sposób: "Zasłaniam się tajemnicą dziennikarską". Katarzyna Kolenda-Zaleska próbowała ustalić, dlaczego - pisze "Rzeczpospolita". Próbę "sflekowania" zarzucił w rozmowie z Radiem TOK FM Adam Michnik członkowi sejmowej kmisji śledczej Janowi Marii Rokicie - pisze "Trybuna" . Według "Faktów", na wiele istotnych pytań prokuratora dotyczących afery Lwa Rywina redaktor nie chciał odpowiedzieć zasłaniając się tajemnicą dziennikarską. Poproszony o komentarz Rokita powiedział, że tego typu postawa nie pomoże w ujawnieniu wszystkich okoliczności afery i zdemaskowaniu "grupy trzymającej władzę" - relacjonuje gazeta. "Na miejscu Jana Rokity ja bym tych komentarzy nie robił. Na miejscu Jana Rokity zastanowiłbym się, dlaczego tutaj zostało złamane prawo. Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z politykiem, posłem komisji, który traktuje ją jako rodzaj takiego kontekstu, który pozwala mu zabłyszczeć na scenie politycznej" - cytuje "Trybuna" Adama Michnika. Gazeta pisze, że naczelny "Gazety Wyborczej" nie stawi się w przyszłym tygodniu przed komisją śledczą. Zaplanowany na 9 bm. termin przesłuchania redaktora pokrywa się bowiem z jego zagranicznym wyjazdem.

Informację przygotował http://stylem.pl - AGENCJA SEO - pozycjonowanie i optymalizacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz